Wczoraj się dowiedziałam, że moi znajomi, troszkę starsi ode mnie, w wieku 40 lat spodziewają się trzeciego dziecka, tak "świętowali" rocznicę ślubu, że będzie z tego teraz dzidziuś. Mają już dzieci w wieku 15 i 10 lat i co, i czas na kolejne?! Nie ukrywam, że są przerażeni, bo nie planowali już rodzić dzieci, od razu wyobrazili sobie, że gdy maluch będzie miał 10 lat, to oni będą już po 50-tce, że są już za starzy itp, itd...........
Wróciłam do domu i tak sobie myślałam o nich, o późnym macierzyństwie i stwierdziłam, że też już bym nie chciała kolejnego dziecka, moja bardzo aktywna dwójka, pełna energii, wystarcza mi za cały tabun a i tak jeszcze potrzebują bardzo dużo uwagi. Z pieluch już wyrosły, łóżeczek i wózków nie mam i co zabawa od nowa?
A jeszcze niedawno, gdy byłam "troszeczkę" młodsza, w wieku licealnym, zawsze marzyłam o licznej rodzinie i wielu dzieciach, wiedziałam, że prędzej czy później będę je miała i zawsze chciałam mieć trójkę ślicznych pociech. Dwójkę chciałam urodzić w dość młodym wieku a trzecie później, w wieku około 35-37 lat. Czyli teraz powinnam rodzić trzecie dziecko!!
Duży wpływ na te marzenia miały moje dwie przyjaciółki z liceum, które miały malutkich braciszków a jedna z ich mam się śmiała, że zrobiła sobie dziecko na tzw. "starość", że pewnie z nimi to dziecko zostanie i zamieszka, że to najmłodsze będzie się opiekować rodzicami itp, itd... Dużo czasu spędzałyśmy z tymi maluchami i tak też mi się zachciało.
Dwadzieścia lat temu, to była wielka rzecz mieć dziecko po 40-tce, kobiety rodziły swoje pierwsze dzieci dosyć wcześnie, około 20 roku życia i gdy nagle okazywało się, że jest ciąża a w metryce 40 lat, to było łapanie się za głowę i lamentowanie. Trochę się zmieniło w tej dziedzinie i dzisiaj mam wrażenie, że panuje nawet moda na późne macierzyństwo, wystarczy wspomnieć o takich pięknych mamach jak: Gwen Stefani (trzecie dziecko urodziła w wieku 45 lat), Justynie Steczkowskiej (trzecie dziecko urodziła w wieku 41 lat) czy Monice Bellucci (46 lat), Madonna (42 lata). Dzisiaj również te 40 - 50 letnie kobiety nie chodzą w chustkach na głowie i z siwymi włosami, tylko są pięknymi, zadbanymi, wysportowanymi kobietami. Szokuje dopiero macierzyństwo po 60 - tce.



Dzisiejsze kobiety (nie wszystkie, nie chcę generalizować), XXI wieku, młodość poświęcają na zabawę, poznawanie świata, karierę, a później, gdy czują, że nadszedł odpowiedni czas, to świadomie decydują się na dziecko. Wiele z moich znajomych wybrało taki model macierzyństwa i rodziny, i swoje pierwsze dzieci rodziły w wielu 37 lat. Wybór należy do nas i tylko do nas - kobiet. Świat się zmienia i my też się zmieniamy.
No nic, idę na kawę do moich młodych / starych oczekujących dziecka rodziców, pełna optymistycznych, ciepłych przemyśleń i myśli dla nich. Będę podnosić na duchu, przecież macierzyństwo nie ma wad! Głowa do góry!! Wiek nie gra roli, dziecku potrzebna jest tylko zadowolona, wesoła i szczęśliwa mama. 40 lat co to jest, druga młodość.
Czekam na Wasze rady dla 40 - letniej mamusi.
Ciekawa jestem ile Wy miałyście lat rodząc swoje dzieci? Czy jesteście pierworódkami po trzydziestce czy młodziutkimi dwudziestolatkami?
Ja miałam 26 i 28 lat, czyli nie pierwsza młodość, ale jak mówiła moja babcia: "już czas najwyższy".