wtorek, 10 marca 2015

Mistrzowie mowy polskiej.

Dwoje dzieci - ci sami rodzice, te same przedszkola, ci sami krewni, to samo słyszą w domu i dwa różne problemy w temacie poprawnej wymowy.

Misiek jak był mały (dwa, trzy lata) przekręcał wyrazy: parapet wymawiał papajapet, papugami były papagaje a kuba brzmiał: buba. Dodatkowo były takie smaczki jak: ten lew, ale nie ma tego lewa, jest osioł, ale nie ma tego osioła, tego mrówka,  tego piesa. Było to zabawne, ale normalne dla tego wieku.

Pamiętam jedną z wielu zabawę pt.: nauka poprawnej wymowy:

Mama: Powiedz Kuba,
Syn: Buba,
Mama: Nie Buba tylko Kuba,
Syn: Buba,
Mama: Ku,
Syn : Ku,
Mama: Ba,
Syn: Ba,
Mama: Kuba,
Syn: Buba.

Już w przedszkolu musiał dodatkowo pracować z logopedą, ponieważ gramatycznie dobrze składał, rozwijał i odmieniał wyrazy i zdania, ale SZ wymawiał jak S, RZ jak Z, CZ jak C.
Otrzymaliśmy zeszyt z ćwiczeniami, ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy i wyćwiczyliśmy, teraz Czekolada jest Czekoladą a nie cekoladą a Szafa brzmi jak Szafa a nie safa.
Ze starszakiem problem minął, odpłynął.

Zaś drugie, młodsze dziecko reprezentuje zupełnie inne zagadnienie. Gdy miała dwa, trzy latka cieszyliśmy się, że w porównaniu z bratem poprawnie i czysto mówiła Sz, Cz i Rz/Ż (bez seplenienia), ale za to fatalnie składała zdania. Wyrośnie z tego, brzmiało optymistycznie w naszych głowach. Podrosła kolejne dwa lata, osłuchała się z językiem, nagle trybiki zaskoczyły i zaczęła mówić poprawnie z jednym małym ALE........., który nazywa się "tryb przypuszczający".  

Dla krótkiego przypomnienia, tryb przypuszczający informuje o czynności, która nie dzieje się w rzeczywistości, ale przypuszczamy, że może się wydarzyć lub chcielibyśmy, aby się wydarzyła. Składa się z partykuły bym, byś, by, byśmy itd., oraz formy osobowej czasownika.

Poprawnie powinno być np.: "zrobiłabym", albo "bym zrobiła" a u mojego dziecka tryb rozbrzmiewa:
"by zrobiłam", "by zrobiłaś", "by zjadłam", "by poszłaś", "by wypiłam", "by wypiłaś" itp...

Powtarzam, poprawiam, tłumaczę i nic. Nie zależy mi też na tym, aby ciągle ją strofować, ponieważ nie chcę żeby myślała, że jest nierozumiana, coś z nią jest nie tak lub wpadła w kompleksy, że źle mówi, choć mówi źle. Jak jednak ją tego oduczyć, nauczyć i przestawić na poprawne tory.

Staram się mówić dobrze i czytam dzieciom od zawsze, tzn. odkąd są na świecie, ale nie wiem jakie znaleźć dla kruszynki rozwiązanie. Od września szkoła i dobrze by było, "bymować" w dobry sposób, dzieciaki mogą jej porządnie dokuczać.

O! Właśnie padło:
- Ja by zjadłam na kolację,
- Ja by aniołka wybrałam.

Ponownie cierpliwie, spokojnie i wyraźnie poprawiłam. Może wyrośnie? :-)

Pewnie nie zostanie Mistrzem Mowy Polskiej, najważniejsze, żeby być zrozumiałym, a ja ją rozumiem, no nie?? :-)
Za to pięknie maluje, coś za coś.


1 komentarz:

  1. Nauka czynu mistrza a więc nauczy się :) ale obrazek faktycznie śliczny.
    Naslonecznej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń