wtorek, 17 marca 2015

Wiosenne ruszenie.

Nadchodzi wiosna!

Z czym najbardziej ją kojarzę, gdy sięgam pamięcią do najmłodszych lat?

Oczywiście, zabawy na dworze, więcej czasu spędzanego na podwórku, w ruch szły wiadereczko, grabki, łopatka, gotowałam zupę z trawy, piekłam ciasto z piachu i wody czyli błotko, zrywałam kwiatki i wrzucałam do mojej "zupy", gdy popadał deszcz siedziałam w kałuży, w kaloszach. I HUŚTAWKA, całymi godzinami. Miałam na podwórku huśtawkę zrobioną przez tatę, jedna dla siostry, druga dla mnie, więc miałyśmy wyłączność i nie musiałyśmy się nią z nikim dzielić.

Swoim dzieciom sprawiłam podobne i nie przeczę sprawdzają się bardzo i dzieciaki chętnie na niej przesiadują. Chyba wszystkie dzieci kochają huśtawki.



Gdy byłam dzieckiem szkolnym, podstawówka i te sprawy, to jednoznacznie kojarzyłam wiosnę z wagarami (te wagary to tylko pierwszego dnia wiosny, oczywiście), topieniem Marzanny (wyprawa z kukłą nad jezioro, podpalenie i wrzucenie do wody), Wielkanocą, pojawieniem się owadów i zmianą odzieży oraz obuwia na lżejsze, ale przede wszystkim NOWE.

Każdego roku wiosną, rodzice zabierali mnie z siostrą na tzw. zakupy, po nowe buty i kurtkę, czyt. do jednego sklepu w mieście - nie było jeszcze galerii handlowych. Cały rok czekałam na ten wyjazd i TE buty, nowe, pachnące, leciutkie, półbuciki, pantofelki, w których można było się pokazać na święconce i rezurekcji.
Do dzisiaj mam hopla na punkcie butów, bardzo lubię je kupować i zawsze przy tej czynności towarzyszy mi dreszczyk emocji połączony z ekscytacją. Buty i torby to coś, co Zebra lubi najbardziej i mogłabym na to przeznaczyć dużo kasy, gdybym ją miała.

Tegoroczna wiosna zbliża się do nas dużymi krokami: owady obsiadły elewację domu, kot wyściubia nos na dwór, po zimowym leniuchowaniu na kanapie, więc oczywiste znaki nadeszły.
Krok drugi, trzeba zacząć poważnie myśleć o zakupach. Tylko tym razem nie dla mnie a dla moich dwóch skarbeńków.

Zwłaszcza, że ich buty wyglądają tak:



Gdzie się podziały te czasy, gdy po zakończonym sezonie pakowałam prawie nie zniszczone buty, spodnie, kurtki, czapki do pudeł, na kolejny rok lub dla młodszych dzieci z rodziny. Teraz prawie wszystko jestem zmuszona wyrzucić, bo porwane, dziurawe, wytarte. Jak to jest możliwe, przecież umieją chodzić i biegać, wcześniej co chwile było bam na tyłek, łapanie zająca i przewracanie się o wszystko i wszystkich.


Przypomniało mi się, jak ostatnio musiałam wymienić prawie całą garderobę mojej córki, bo wpadła w szał projektowania i artystka pocięła wszystkie swoje bluzki, poobcinała rękawy, ponieważ jej się znudziły i zapragnęła czegoś nowego, małych zmian. Uwaga! Im starsze, tym wpadają na "straszniejsze" pomysły.


Jeszcze dwa lata wstecz kupując buty na zimę, wytrzymywały cały sezon, teraz podczas jednej pory roku kupuję dwie, trzy pary dla każdego dziecka.
Materiał mniej wytrzymały czy co?

Wiosna nadchodzi, portfele bójcie się, drżyjcie rodzice, czas na wydatki.

Na pewno kurtki i buty, pewnie w praniu wyjdzie coś jeszcze np. spodnie.
Dla rodzica konieczny obowiązek (przecie od początku wszyscy mówili, że dzieci kosztują), ale dla nich wyjątkowe chwile, które może będą tak samo mocno pamiętać i miło wspominać jak ja swoje wiosenne zakupy.

Następne takie "zakupowe ruszenie" dopiero we wrześniu, uff chwila na odsapnięcie i oszczędzanie.



Jeśli nadal zastanawiacie się na co przeznaczyć swój 1% przy rozliczeniu podatków, zachęcam do oddania go na Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych HAPPY.

W formularzu PIT należy odszukać wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego.
Wypełnij KRS 0000169865 i wnioskowaną kwotę do przekazania 1% oraz w polu nr 126 w informacjach uzupełniających, jako cel szczegółowy wpisz Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych Happy.


O działaniu, celach stowarzyszenia i samej organizacji możecie poczytać na:
www.stowarzyszeniehappy.pl
 
Z góry dziękuję.
 
 


1 komentarz: