- Mama! katar!,
- Mama! gardło, mama! kaszel!
i najgorsze, że sama MAMA też i kaszel i gardło i katar, wszystko razem.
Wszyscy chorzy :-( Co robić?
Wtedy każda mama, nawet chora, uruchamia swoje dwie półkule mózgowe i myśli co tu zrobić, żeby nie zwariować przez kilka dni z marudnymi, bo chorymi dziećmi, które są już za DUŻE na leżenie i wygrzewanie się w łóżku pod kołderką (a ja za tę kołderkę i dzień w łóżku bym się dała pociąć, ale mamy przecież nie chorują i nie biorą zwolnień).
Do przedszkola nie można, bo chore i zaraża, do szkoły też nie można, a poza tym są już ferie świąteczne a nie mam zaświadczenia z pracy, że pracuję w te, przedświąteczne dni, czyli zostajemy razem w domu. I mamy czas na wyzdrowienie do soboty, bo później w gości i na świętowanie.
Nie wspomnę już o tym a raczej przyznam się wstydliwie, że moje okna nie doczekały się umycia, bo znowu inne ważniejsze rzeczy a teraz chora nie będę ich myć, bo się rozłożę jeszcze bardziej. No nic, Wigilia już za kilka miesięcy.
I wtedy mnie olśniło: "pisanki", idą święta, więc pomalujemy i zrobimy pisanki.
Poszperaliśmy w pudłach, kartonach, schowkach i wyciągnęliśmy materiały, które mogą nam się przydać. Dzieciaki ochoczo zaczęły przygotowywać "pracownię pisankową" i zabraliśmy się do pracy.
Na początek nałożyliśmy kolor, bazę na jajka, żeby nie były zbyt blade
I zaczynamy, farby, kredki, brokaty, kryształki, bibuła, opakowanie po jajkach, filcowe, kolorowe wzorki, wszystko co możliwe idzie w ruch, do dzieła. Oczywiście dużym powodzeniem cieszyły się farby, zwłaszcza czarna i pędzle.
Do czasu, gdy nie opanował ich, a zwłaszcza mojej córy tzw. szał brokatowy. Strojnisia lubi wszystko co się świeci, błyszczy, więc ogarnęło ją prawdziwe brokatowe szaleństwo. Brokat rządził i był wszędzie, nawet na mojej szyi.
Powstały w ten sposób jedyne w swoim rodzaju "DISCO JAJA"
Pozostałe efekty naszej całodziennej pracy, trochę nam to zajęło
Na ostatnim pies i kot, gdyby ktoś z Was nie zgadł :-)
Na koniec jeszcze łapka kotka (też się chciał trochę przyczynić do sukcesu), ale nie był zbyt delikatny:
Po ciężkiej pracy i dobrze wykonanym zadaniu czas na sprzątanie, w tej części stery przejęła mama, bo inaczej cały dom byłby w brokacie:
Na kolejne dni planujemy również malowanie farbkami tym razem na papierze i bez brokatu, zresztą cały został wykorzystany do pisanek. Zrelacjonuję efekty wkrótce.
Jak Wam się podobają nasze efekty?
I dajcie znać jak takie dzieła i prace wyglądają i przebiegają u Was i Waszych dzieciaczków.
Idziemy się kurować.
Zebra zaprasza do siebie również na innych serwisach:
https://instagram.com/zebrarodzinnie/
https://twitter.com/ZebraRodzinnie
https://www.facebook.com/pages/Zebra-Rodzinnie/564303023713214?ref=hl
Wspaniałe :) oj była zabawa. W tym roku nie będzie u nas malowania jajek. Julka jeszcze za mała jest.
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
zabawa przednia owszem, a ile sprzątania :-)
OdpowiedzUsuń